Menu:


Recenzje


Start
Recenzje
Historia
Projekty
Porterety
Featuringi
Dyskografia
Artykuły
Wiadomości
Zdjęcia
Tapety
Teksty
Mp3
Wideo
Download
Subskrypcja
Księga Gości
Forum
Linki
Konkurs
Autor




Pokahontaz 'Receptura' Pokahontaz - Receptura

Już na samym poczatku recenzji można by rzec, że to powrót w wielkim stylu. Po nie istniejącej już Paktofonice, jej członkowie (Rahim, Fokus i DJ Bambus) stworzyli nowy projekt o kryptonimie Pokahontaz. Wiadomo już o tym było bardzo bardzo dawno, ale wszyscy ciągle czekali na pełny album. Apetyt zaostrzył jeszcze bardziej utwór "Wstrząs dla mas", znajdujący się również na pełnej płytce. Wszyscy czekali cierpliwie aż w końcu nadszedł moment pojawienia się płyty.

Co tu dużo gadać. Na płycie znajduje się piętnaście kawałków, większość z nich była tworzona w MaxfloStudio 2 (wcześniej MaxfloStudio było pokojem Raha :)), w kilka miesięcy przed wydaniem płyty. Wielu może się zastanawiac czy to nadal stricte hip-hopowa, czy już coś więcej, wiele elementów daje nam poprostu odczuć, że to już nie są tylko zwykłe podkłady i zwykłe wokale, tę płytę trzeba wysłuchać kilka razy, starać się zgłębiać moc i konwencję tego albumu. (ciekawi ludzie to muszą być, którzy kupują krążek z myślą o przesłuchaniu jej w ilości oscylującej w granicach kilku razy -dop. bosy) Słuchając doświadczamy pewnej spójnej opowieści. Główni opowiadający Rah i Fokus nadal władają świetnym flo, a ich teksty są jeszcze bardziej przemyślane, najeżone metaforami i wcale niełatwe w przekazie. Jeżeli chodzi o Fokusa, jego zwrotki czasem stają się ostrzejsze niż można by się po nim spodziewać. Jednak wydaje mi się, że to zmiana na plus. Często bardzo niedocenianym jest trzeci członek PKHZ czyli DJ Bambus. Ma wysokie umiejetności, które potrafi zamienić w bardzo dobre skrecze. Na krążku jest spora liczba gości, niektórzy są stosunkowo mało znani, jednak z niektórymi PKHZ już współpracowało (Śliwka i Kamas). Calkiem niezłe umiejętnośći pokazuje również Projektor, w kawałku Re'trans'misja (całkiem psychodeliczny flo :))

Za proces masteringu odpowiada Dj 600 V, który dał równiez kilka bitów, na płytę. Za całość produkcji winny jest Straho, jak zwykle radzi sobie znakomicie. Stworzył kilka bitów, przy niektórych dopomógł mu Minix i Miuosh, który dał również popis umiejętności woklanych w kawałku "Za szybcy sie wściekli". Większość bitów ma elektorniczne klimaty, to z czasem może stać sie meczące, ale tylko jeżeli nie podobają wam się za bardzo takie brzmienia.

Hmm... Płyta stosunkowo innowacyjna na rynku. Ma w sobie coś z klasyki, ale wiecej w niej nowości, głębi i przestrzeni. Słuchajcie jej dokładnie. Polecam.

Autor: Sanki Ho / Magazyn FFWD

SPIS UTWORÓW NA PŁYCIE:

01. Receptura [intro]
02. Wstrząs dla mas
03. Chorągievvki i vviatr
04. Rap [biznes] zone
05. Sklonuj mnie
06. Te wydatki
07. Przez duże 'S'
08. Re'trans'misja
09. Za szybcy się wściekli
10. Do amnezji
11. Hc [adrenalina]
12. Nie ma czym oddychać
13. Równowaga
14. Nie1
15. Sum-a-sum-a-rum


Ciekawe komentarze / dyskusja na temat płyty:

bosy: Sanki Ho nawinął o wszystkim, a najmniej o - wydawałoby się - najważniejszym, czyli tym, co wypłynie z głośnika po wrzuceniu krążka do napędu. A wypłyną grube, wkręcające, świeżo brzmiące bity; wypłyną zawieszone na nich zwrotki zarymowane w najlepszym stylu. Słuchając albumu czuje się, że jest to bardzo szczery, wywodzący się wprost z umysłu przekaz, wyrażony za pomocą muzyki i wokali; pozornie lekki i łagodny, w praktyce zawierający coś, co może trafić do każdego, w rozległej palecie sytuacji. (Zaczynając na odnoszących się do obecnej sytuacji na rynku "Rap (Biznes) Zone" i "Za szybcy się wściekli", poprzez dotyczących spraw raczej przyziemnych "Te Wydatki" czy "HC - Adrenalina", na czysto imprezowych "Wstrząs Dla Mas" czy też "Klaskaj" kończąc). Każdy kojarzy styl Fokusmoka, a jego słowa "ty możesz rymować lepiej, ja już tylko gorzej" nie do końca sprawdziły się, bo moim zdaniem jeszcze wyżej podnosi on tu poprzeczkę! ("Nie ma czym oddychać"? "To nie kwestia wyboru, to kwestia szczerości" - i tyle na ten temat z "mojej" strony). Odnośnie Rahima, nigdy nie miałem najmniejszych wątpliwości, że gość ma niesamowicie dużo do powiedzenia, a na "Recepturze" włada słowem lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej i to po prostu słychać. Niekwestionowany talent tych ludzi, odzwierciedlający się również w podkładach, w których próżno szukać oldschoolu, a nawet ze stoperami w uszach znalazłoby się coś, co będzie bujać przez najbliższe lata, poprzecinanych pochłaniającymi skreczami Bambusa, daje coś, co zasługuje na więcej, niż krótkie "polecam". Do tego dochodzą jeszcze featuringi mniej lub bardziej znanych, nigdy nie odstających podziomem od ekipy PKHZ artystów, nie wpychających się na pierwszy plan, a tylko dodających "Recepturze" smaku (od znanego każdemu Śliwki po mniej obecnie kojarzonych panów z Projektora). To album z najwyższej hip-hopowej półki, do którego na pewno będzie się wracać - jednak żeby to uczynić, trzeba najpierw przestać słuchać, a robi się to ze sporą niechęcią. Nie zawiódł, a może nawet spełnił te oczekiwania, o których istnieniu nie miało się pojęcia. Do sklepów, rodacy!

Mffk: Takiego brzmienia hip-hopu w Polsce to chyba jeszcze nie było. Szybkie skoczne, lekko narąbane bity i odpowiednio dobrane rymy składu sprawiają, że płyty słucha się szybko i przyjemnie. Zespół ewidentnie chciał zrobić materiał, przy którym publiczność świetnie by się bawiła, a jednocześnie, żeby płyta miały jakiś przekaz. Album jest niesamowicie spójny. Na krążku mamy bardzo dobre przejścia między piosenkami, przez co czasem niezauważamy momentu, w którym przeskakujemy do następnego kawałka. Na płycie też raczej nie ma żadnej wybijąjacej sie piosenki, prawie wszystkie numery są na równym dobrym poziomie, co chyba można zaliczyć na plus. Nie będę się tutaj rozpisywał i powtarzał rzeczy omówionych przez moich poprzedników, tylko dodam, że jedyną rzeczą, jaką mi brakuje na płycie to jakiegoś spokojniejszego, głębszego kawałka typu "Priorytety" Paktofoniki. Ale nie takie było założenie twórców, więc się nie czepiam. Myślę że "Receptura" dobrze sie przyjmie wśród słuchaczy, ale raczej nie powtórzy sukcesu takiej "Kinematografii".

Kitikat: Czytaliście recenzję? Czytaliście. Czytaliście komentarze? Czytaliście. I wiecie co ja wam powiem. Mi się nie podoba Pokahontaz. Tak przynajmniej myślałem po pierwszym przesłuchaniu. Szczerze pisząc to się mi było ciężko wkręcić w klimat "Receptury". Może dlatego, że czekałem na coś "z deka" innego. Spodziewałem się kontynuacji Paktofoniki, a informacje twórców, że "to będzie nowa jakość w polskim hip-hopie" wkładałem od razu między bajki, bo każdy tak teraz mówi. I się, cholera, przejechałem. Chłopaki zrobili naprawdę nowatorską płytę. I nie chodzi tu tylko o elektro bity (które nie za bardzo lubiłem, do czasu PKHZ), ale o cały styl nawijania, zabawę słowem i flow (np. w takej "Re'trans'misji"). Muzycznie jest git, choć musiałem się trochę spiąć na tą całą elektronikę, bo ta w za dużych dawkach szkodzi mojej delikatnej psychice (tia, jasne...). A werbalnie... No cóż, Rah i Fo to ścisła czołówka polskiej sceny i to od razu słychać, nie ma tu za bardzo o czym dyskutować. A jeżeli chodzi o moje ulubione wałki to wymienię tylko "HC Adrenalinę" (zajebista zwrotka Fokusa, mistrzostwo), "Za szybcy się wściekli" (maksymalnie gruby bit i w ogóle :) i powiedzmy "Nie1". No i "Nie ma czym oddychać" - przedziwny kawałek, ale fajny. I to tyle.

empe: Pkhntz nagrali genialną płytę; innowacyjne bity, wypracowany styl... A jednak gdy słucham "Kinematografii", czuję że "Receptura" nie umywa się do tej genialnej płyty. Spowodowane jest to głównie brakiem Maga, ale nie tylko jako wokalu. On wpływał na Fo i Raha tak, że potrafili nagrać coś lepszego - bardziej przesiąkniętego uczuciami, prawdziwego.

bosy: On powodował, że z zajebistego kawałka robił się kawałek genialny. Co do bitów na pkhz, są bardzo dobre, innowacyjne, ale jakieś... Hm, trudno nazwać, może zbyt nowoczesne, brakuje mi trochę brudnego, winylowego brzmienia; minimalizmu i wyważenia. Poza tym wokale moim zdaniem jednak są trochę za głośno nagrane. (Fok i Rah mówią, że dobrze, iż zaufali Voltowi pod tym względem, bo słychać je wyraźnie na każdym sprzęcie). Summa summarum, :) wydaje mi się, że ta płytka lepiej nadaje się do wrzucenia do boomboxa niż czystego skupiania się na niej słuchając w samotności, w domu.

empe: Dokładnie, ta płyta mnie męczy. Często słucham czegoś na sen - włączam discmana i kładę się spać. A receptura jest do tego zbyt żywa, brakuje mi na niej wyważonych, spokojnych, przemyślanych kawałków.

bosy: Jest... Hałaśliwa. Choć to wciąż nie do końca dobre określenie. I jednocześnie nic nie podważy faktu, że te bity są naprawdę świetne, a teksty mają bardzo dobry, inteligentny przekaz, a - co każdy zgodnie podkreśla - o skillu jaki mieli i mają teraz Fo i Rah nie trzeba wspominać. To jest prawdziwe. Ale powiedz mi, ten krążek cię buja?

empe: Zależy, co kryje się pod tym określeniem. Bo jeżeli chodzi o sytuację, gdy puszczę go wśród znajomych, przy piwie, to tak, buja mnie. Ale jeśli puszczę go sobie na słuchawkach, przy kompie, wtedy mnie męczy. Nie przytakuję głową do bitu. Nie powtarzam całych tekstów a jedynie wybrane wersy, mimo że praktycznie znam już większość na pamięć. Zaś gdy słucham "Kinemy", nie mogę nie otworzyć ust momentami, gdy nawija Mag, by choćby szeptem zarymować sobie zwrotkę.

bosy: Ogólnie IMO - zajebista płyta do słuchania w większej ekipie, mniej w samotności.

empe: Jest zajebista, ale oczekiwalem czegos innego i wiem ze na to stac Fo i Raha.



All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2002 serwis www.pfk.one.pl